Na gorąco: co na obiad?

Jest tak leniwie i upalnie, że nie tylko pies leży plackiem, a moje pytanie "Co chcecie na obiad?" wywołuje ironiczny uśmiech u młodzieży, ewentualnie odpowiedź:

- Chyba lody...

Ale jest coś, co się sprawdza: chłodnik z arbuza.

Chłodnik po raz pierwszy popełniła moja mama, ale od tej pory w sprzyjających okolicznościach przyrody ja serwuję to danie jak swoje. Przepis jest genialnie prosty: 

Składniki:

1 kg arbuza (najlepiej kupić połówkę lub ćwiartkę i wybrać bez pestek

1 l gęstego jogurtu

Dodatki:

listki świeżej mięty

po kilka malin na osobę

ewentualnie: groszek ptysiowy lub płatki kukurydziane

Arbuza schłodzić. Jogurt schłodzić. Owoc zetrzeć na tarce, czarne pestki, jeśli się trafią - wybrać i wyrzucić. Półpłynną masę arbuzową wymieszać (można blenderem) z jogurtem. Do przybrania wykorzystać listki mięty i owoce maliny. Można jeść z groszkiem ptysiowym lub płatkami kukurydzianymi, ale doskonale pije sie taki chłodnik jak koktajl. Byle szybko, zanim się ogrzeje!

chłodnik

Komentarze

  1. wygląda apetycznie ja ostatnio zrobiłam zupę wiśniową z kluskami ale chłopaki nie byli zainteresowani za to mąż zajadał się :D i ja też
    zmieniłam adres bloga
    olguska2plus3.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jeszcze jeden żonkil, czyli ... gdybym znała Kadisz

W rankingu

Inny świat