Siątki

Pięćdziesiątki, sześćdziesiątki, siedemdziesiątki i tak dalej.

Spadają - nie na każdego i nie w tym samym stopniu. Ale czają się w każdym kącie. 

Zapominanie. Gdzie klucze/pilot do telewizora/ narędzia/ dokumenty. Że żona/mąż /partner/partnerka pracuje. Gdzie dzieci chodziły do szkoły. Czym się zajmują. Że dzieci zapisane na letnie zajęcia. Że dzwoniła szefowa w ważnej sprawie, którą trzeba przekazać. Że do zapłacenia rachunki. 

Wypieranie. Że to na pewno nieprawda. Że ma za dużo na głowie i to normalne.

Oskarżanie. Że celowo i złośliwie ktoś pomawia, ktoś przekręca. Że ktoś zabrał/ukradł / schował.  Że zmuszam do rzeczy nierealnych. Że jest tym kim jest i się nie zmieni, a mnie się go zmienić nie uda. Że nikomu w domu nic się nie chce. Że specjalnie niesmaczne jedzenie, źle wyprana koszula.

Krzyk. Od rana do wieczora. Tropienie zła we wszystkich i wszędzie. Wyliczanie zużytego transferu co kilka godzin.

Wyłączanie telewizji, bo teraz chce spać. Gaszenie światła, bo teraz jest noc. Gwałtowna zmiana planów, bo teraz ma taką ochotę albo na to nie ma ochoty. Wywieranie nacisku, bo przynoszę wstyd.

Nie jest ważne, że rachunki do zapłacenia, że coś pilnego jest do napisania, że w toku dziecka rekrutacja do liceum, że dokumenty: noc jest i laptop musi być wyłączony. 

Wieczorem potrzebuję się zresetować. Włączyć film, żeby pomyśleć. Włączyć film, żeby odpocząć, pośmiać się. Poczytać książkę. W Warszawie latem nocne życie na ulicach tętni głośno przy otwartych oknach i ciszy brak, niczego przecież nie zakłócam.

Kiedyś dawno temu ktoś powiedział mi, że nie chce być stary, bo starość jest straszna. Jest udręką dla najbliższych. To było dawno, a ja miałam 15 lat.  Zaczynam rozumieć. Chciałabym pomóc, ale nie wiem jak. Jak nauczyć się z tym żyć... Bo przecież kiedyś każdy będzie stary...

Dziś kolejny dzień, gdzie trzeba stanąć twarzą w twarz ze zobowiązaniami podjętymi w moim imieniu. Tym razem nie finansowymi, na szczęście.

Ja się nie skarżę. Tylko ... tak ciężko przyjąć, że wiek, demencja może? To nie pojawia się nagle, a początki są niewinne: "Pamięć mam dobrą, ale krótką". To się leczy, ale jak przekonać do wizyty u lekarza? Jak przekonać, że można pomóc? Powstrzymać chorobę, leczyć, działać, nie dać się..

Wiek zabiera człowieka po kawałku. Zęby, skóra, włosy, wzrok, pamięć... Pamięć rzeczy dobrych zwłaszcza. Potrzebuję jakiegoś doładowania, żeby zmienić się w rodzinny bank pamięci rzeczy dobrych. Żeby o nich mówić. Żeby złość nie przesłaniała rzeczywistości.  Bo czasami są i dobre dni...

... czułe rozmowy. Śniadanie do łóżka. Spontaniczny wypad BEZ DZIECI do knajpki na piwo w pierwszy dzień wakacji. Pogawędki filozoficzne. Plany. Dużo nowych planów radosnych i pozytywnych. Tak. Tak też jest. No bo przecież jest się czym cieszyć - dzieci nam rosną, uczą się, drugiego licealistę już mamy!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jeszcze jeden żonkil, czyli ... gdybym znała Kadisz

W rankingu

Inny świat