Pies pasterski

Wyszło, że kwiecień miesiącem zwierzeń. Kontynuuję zatem. Dziś zwierzę.

Mamy psa marki wielorasowiec. Ma ponad  trzyletni przebieg, niskie zawieszenie, napęd na cztery łapy i ogon. Umaszczenie jasne (lub jak to ujął Najmłodszy: kolor naleśnikowy). Znaki szczególne: lewołapność, jedno ucho w górze, wielkie serce i wybitna inteligencja. O tym, jak do nas trafił, można przeczytać klikając w ten link. Wyglądał wtedy trochę jak kupka nieszczęścia, czyli mniej więcej tak:

IMG_20120311_154750-sm

Stopniowo się oswajał, przybliżał do nas, a my do niego. W końcu - mieliśmy być rodziną. I kiedy dokładnie  3 lata temu w kwietniu w imieniny Najmłodszego ( o czym dziś uroczyście przypomniał mi fejsbuk) powstały pierwsze "rodzinne fotki" - czworonóg już był nasz.

Obi 2

Obi miał być psem towarzyszem, czyli spełniać towarzyskie zachcianki stadka, ale szybko okazało się, że to on ma na towarzystwo największe zapotrzebowanie: bardzo źle znosi samotność. Pozostawienie go na dłużej niż 2 godziny w domu skutkuje w najlepszym razie przestawieniem mniejszych mebli, a w najgorszym - włamaniem się do kuchni i segregacją śmieci pod dość osobliwym kątem lub do łazienki i gruntowną inspekcją kosza na brudy tamże (w ostateczności przytarganiem najbardziej aromatycznych części garderoby na swoje posłanie). No i na tym psie wady się kończą.

Imię psa pozostaje kwestią sporną. Czworonożny członek rodziny reaguje na zawołania: "Obi", "Bogi"(ksywka Najstarszego, ale kto chciałby go wołać?), "Śliczny", "Spacerek" "Iść", "Jeść", "Siku" , "Niemawody" oraz "Zpsem", co świadczy jednoznacznie o jego dość wysokiej pozycji społecznej.

20140306_111128

Obi szybko i bezbłędnie ustalił swoje miejsce w hierarchii domowników. Odkrywszy (w sobie tylko wiadomy sposób) luki w wydolności rodzicielskiej seniorów rodziny, strategicznie uplasował się na pozycji między podstawówką a gimnazjum. W stosunku do najmłodszych przyjął  rolę opiekuńczą, a ściślej mówiąc - pasterską.

20150228_142451- sm

 

Owszem, pies pasie moje dzieci. To on pilnuje najmłodszych na spacerze, a w domu poszczekuje, gdy usiłują wymigać się od sprzątania lub nie wypuszcza z pokoju, kiedy powinni odrabiać lekcje. Potrafi również stanąć w obronie uciśnionych lub wymierzyć sprawiedliwość znaczącym uszczypnięciem (przy pomocy szczęk, naturalnie) w pośladek lub łydkę domniemanego winowajcy. Domniemanego, ponieważ pomimo swego niekwestionowanego uroku osobistego Obi jest stronniczy. Nawiasem mówiąc, ja i dziewczynki wygrywamy na jego upodobaniach zdecydowanie: jest zdeklarowanym feministą, co odrobinę denerwuje męską większość. Cóż - Obi to podarunek od losu. Jeden z najpiękniejszych :)

Fotki: Najstarszej prawa zastrzeżone :)

Komentarze

  1. Jezusiemaryjo, jaki słodziak!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. piesio boski ale nasz kotek też jest niczego sobie :d zachowuje się prawie jak pies ;P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jeszcze jeden żonkil, czyli ... gdybym znała Kadisz

W rankingu

Inny świat