Przepis na życie

Tak, tutaj go znajdziecie. To jest przepis na moje życie.

Jag alskar svenska sprak

Niedawno wpadła mi w ręce (w pracowej szafie) książka, w której zawarto mądrości Osho dotyczące kreatywności. Przejrzałam ją zaintrygowana, ale po kilku minutach odłożyłam rozczarowana. To nie tak, że Osho niczym mnie nie zaskoczył. Raził mnie sposób podania: każda myśl (króciutka) w rameczce, czcionka bold, chyba nawet jakieś tło - a do tego komentarz na kilka stron. Zero ilustracji. Literki, literki, literki. A treść dość miałka. Szkoda, ponieważ interpretacja mądrości Osho zgubiła się gdzieś między ciasno upchniętymi wersami w papierowej okładce za trzy dychy. "Kreatywność" i "Osho" to dwa modne, chwytliwe słowa, na które dałam się złapać.

oshokreatywnosc

Na początku mojej przygody z Internetem (tak z 10-15 lat temu) krążył wśród moich przyjaciół plik .ppt z 18 zasadami życia Dalajlamy. To było około 20 slajdów, gdzie każdą z zasad (nie zawsze dobrze przetłumaczonych) ilustrowała fotografia, raczej amatorsko dobrana. Może to przypadek, ale tych 18 zasad życia, bez żadnego komentarza (cytuję je na końcu wpisu) bardziej do mnie przemówiło niż znaleziona książka. Faktem jednak jest, że niemal każdy szuka przepisu na życie. Czy go znajduje - to inna rzecz...

Każdy ma swoje życie, kieruje się w nim własnymi zasadami i wartościami. Bywają wartości bardziej i mniej uniwersalne. Do mnie przemawia zarówno 10 przykazań, zgodnie z legendą przekazanych Mojżeszowi jak i mądrości Osho (ale tak na sucho, bez wątpliwej jakości krasomówstwa interpretatora, który zgarnął kasę za ich wydanie), a także owych 18 zasad Dalajlamy. Nie ma w nich sprzeczności, jest za to sporo miejsca na interpretację, a poza tym odnoszą się do wielu życiowych sytuacji. Dałabym głowę, że wszystkich (ale nie dam, robię z niej lepszy użytek).

Przepis na życie to nie gotowy produkt, tylko sposób w jaki można na nie spojrzeć, by czuć się na dobrej drodze.

Ja się tak czuję.

Kiedy Najmłodszy poszedł do szkoły, pogmerawszy w morzu potrzeb własnych wydobyłam kilka najważniejszych i zaczęłam je powolutku realizować. Najpierw praca. Jedna, druga, trzecia... Na dobrą sprawę szukam wciąż, choć teraz już bardzo konkretnie - by spełniły się trzy rzeczy: samorealizacja, realizacja i odpowiednia gratyfikacja.  Poszukiwanie pracy ujawniło konieczność podniesienia kwalifikacji. Taki "apdejt", czyli update czyli aktualizacja oprogramowania. Stąd studia podyplomowe, które właśnie kończę. Swego rodzaju grzązkie bagno rutyny (dom-szkoła dzieci-praca-dom) wywołało konieczność oderwania się od codzienności. Mogło być to spa, narty, wyjazd w nieznane, ale najcenniejsze i najbardziej oczyszczające było dla mnie ... stawienie czoła nowemu językowi obcemu. 

Kiedy miałam kilka lat (najwyżej 9, ale podejrzewam, że mniej) bawiłam się radiem (ruskie było, duże i nowoczesne jak na owe czasy). Kręcąc gałką szukałam stacji, której odbiór byłby w miarę znośny. To były lata siedemdziesiąte - wiedziałam, dzięki rodzicom, gdzie szukać Radia Wolna Europa, gdzie Jedynki, gdzie Dwójki - i to teoretycznie było wszystko, jeśli chodzi o język polski. Muzyki stacje sowieckie dostarczały dużo. Udawało się posłuchać czasami BBC, lecz wtedy mój zasób słownictwa angielskiego nie pozwalał na czerpanie z tego źródła. Od czasu do czasu melodyjnie zagajał ktoś w uroczym i zmysłowym francuskim. Czasami coś szprechało, ale szybko przekręcałam gałkę dalej. Szukałam czegoś jeszcze. Jakiegoś cudu, głosu kosmitów, sygnału z kosmosu - nie wiem sama. I pewnego dnia znalazłam. Z radia popłynął melodyjny głos spikera mówiącego coś pięknie w języku, którego nikt w domu nie potrafił rozpoznać. Odbiór był doskonały, choć nie rozumiałam ani słowa.

- Czego ty słuchasz? - zapytała mama, którą zaniepokoiło, że od dłuższego czasu wsłuchiwałam się w gadający odbiornik jak w najpiękniejszą muzykę.

- Radia - odparłam (wciąż zasłuchana).

- I coś z tego rozumiesz?

- Nie...

- To  po co słuchasz? Jak można słuchać czegoś, czego się nie rozumie?

 

Po wielu, wielu latach znalazłam się w warszawskim Empiku na spotkaniu z pisarką Lizą Marklund. Spotkałyśmy się tam z Mamą Twinsów - to był dla mnie główny cel tej wycieczki do Empiku. Ale gdy szwedzka pisarka przemówiła... znów to uczucie, ten zachwyt, ta muzyka języka!

- Ty rozumiesz, co ona mówi? - zapytała A.

Musiałam wyglądać na taką, co rozumie :-D  Tymczasem domyślałam się może kilku słów.

Rok później zaczęłam realizować moje marzenie i uczę się języka, którego magia przykuła mnie kiedyś do odbiornika "sdziełano w SSSR".  Jag älskar svenska språket! Szwedzki jest dla mnie jak 18 zasad życia Dalajlamy.

To dla mnie wyprawa w nieznane, zupełnie nowe miejsce, wymarzone od dzieciństwa, świat tajemniczy, inny, mroźny, groźny i tylko dla wytrwałych. Odkrywam go radośnie i entuzjastycznie jak dziecko, ciesząc się, gdy uda mi się powiedzieć lub sklecić coś ze słów dobieranych z wysiłkiem (i jeszcze ta wymowa, ten akcent!) To odpoczynek od codzienności. A gdy wracam, pomaga mi w pracy z moimi seniorami. Tak - czuję to co oni, kiedy mają powiedzieć w obcym języku, że czegoś potrzebują lub która jest godzina. Nie jest sztuką uczyć innych, kiedy samemu nie pokonuje się tych samych schodów.

A oto obiecane 18 zasad życia według Dalajlamy (za tłumaczenie nie odpowiadam, miałam kiedyś lepszą językowo wersję - tymczasem niech ta "dla domyślnych" służy). Enjoy!

1. Weź pod uwagę, że wielka miłość i wielkie osiągnięcia niosą ze sobą wielkie ryzyko

2. Kiedy przegrywasz, nie przegrywaj lekcji.

3. Podążaj za trzema rzeczami: szacunkiem dla innych ludzi, szacunkiem dla siebie oraz odpowiedzialnością za wszystkie swoje czyny.

4. Pamiętaj, że nie otrzymać tego czego się chce, to czasem wspaniały łut szczęścia.

5. Ucz się zasad, abyś wiedział, jak złamać je we właściwy sposób.

6. Nie pozwól, aby mała kłótnia zraniła wielką przyjaźń.

7. Kiedy uświadomisz sobie, że popełniłeś/aś błąd, podejmij natychmiastowe kroki, aby go naprawić.

8. Spędź trochę czasu w samotności każdego dnia.

9. Otwórz swe ramiona na zmianę, lecz nie wypuszczaj swoich wartości.

10. Pamiętaj, że czasem cisza jest najlepszą odpowiedzią.

11. Żyj dobrym, honorowym życiem. Kiedy się zestarzejesz i pomyślisz o nim, będziesz mógł cieszyć się nim po raz drugi.

12. Kochająca atmosfera w domu jest fundamentem twojego życia

13. W kłótni z najbliższymi skupiaj się tylko na chwili obecnej. Nie przywołuj przeszłości.

14. Dziel się swoją wiedzą. To sposób na osiągnięcie nieśmiertelności.

15. Bądź łagodny dla Ziemi.

16. Raz w roku wybierz się w miejsce, gdzie nigdy dotąd nie byłeś.

17. Pamiętaj, że najlepszy związek między ludźmi to taki, w którym miłość do siebie nawzajem jest większa niż pragnienie drugiej osoby

18. Oceniaj swój sukces poprzez to, co musiałeś oddać, żeby go osiągnąć.

 

 

 

 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jeszcze jeden żonkil, czyli ... gdybym znała Kadisz

W rankingu

Inny świat