Prezent? Będę z nim spać!
W zasadzie nie powinno mnie, matki ze stażem dwudziestoletnim, dziwić już nic. A jednak.
Urodziny, Mikołajki, Boże Narodzenie, imieniny, Dzień Dziecka - słowem niemal każda okazja, która sprzyja obdarowaniu dzieci - może skończyć się stwierdzeniem najmłodszych obdarowanych, że z upominkiem spędzą noc. Pół biedy, gdy chodzi o przytulankę, figurkę, czy nawet smoka na baterie. Nieco gorzej, gdy chodzi o części garderoby niekoniecznie przeznaczone do spania. W prawdziwe osłupienie wprawił mnie jednak kiedyś pomysł kilkuletniej wówczas córki, że będzie spać z ... nową pastą do zębów. Kilka lat później - że z łyżwami.
I właściwie w momencie, w którym pomyślałam, że chyba już czas spania z prezentami dla moich dzieci minął bezpowrotnie, Najmłodszy w Mikołajki (wtedy jeszcze niespełna siedmiolatek) oświadczył, że będzie spać z czapką od św. Mikołaja, ponieważ ... jest super i jest ciepła.
Zwykle nocne przebywanie z upominkiem kończyło się po dniach dwóch czy trzech. Tym razem, ponieważ zima niekoniecznie była zimowa, a czapka na niektóre dni okazała się zbyt ciepła, Najmłodszy sypiał w niej chyba z tydzień, rekompensując sobie najwyraźniej w ten sposób brak cielesnego kontaktu z prezentem w ciągu dnia. Bo czapką, którą wkłada się na zimowe spacery raczej trudno się nacieszyć takiej zimy jak latoś (jak powiedziałby mój dziadek).
Zmartwienie minęło, czapka już od dawna odpoczywa sobie nocą w koszyczku z czapkami, a mój niepokój ustąpił miejsca satysfakcji, że taką manifestację dziecięcej radości wywołał upominek wcale nie drogi, ale praktyczny i wydawałoby się - zwyczajny. Po prostu się podobał :)
Urodziny, Mikołajki, Boże Narodzenie, imieniny, Dzień Dziecka - słowem niemal każda okazja, która sprzyja obdarowaniu dzieci - może skończyć się stwierdzeniem najmłodszych obdarowanych, że z upominkiem spędzą noc. Pół biedy, gdy chodzi o przytulankę, figurkę, czy nawet smoka na baterie. Nieco gorzej, gdy chodzi o części garderoby niekoniecznie przeznaczone do spania. W prawdziwe osłupienie wprawił mnie jednak kiedyś pomysł kilkuletniej wówczas córki, że będzie spać z ... nową pastą do zębów. Kilka lat później - że z łyżwami.
I właściwie w momencie, w którym pomyślałam, że chyba już czas spania z prezentami dla moich dzieci minął bezpowrotnie, Najmłodszy w Mikołajki (wtedy jeszcze niespełna siedmiolatek) oświadczył, że będzie spać z czapką od św. Mikołaja, ponieważ ... jest super i jest ciepła.
Zwykle nocne przebywanie z upominkiem kończyło się po dniach dwóch czy trzech. Tym razem, ponieważ zima niekoniecznie była zimowa, a czapka na niektóre dni okazała się zbyt ciepła, Najmłodszy sypiał w niej chyba z tydzień, rekompensując sobie najwyraźniej w ten sposób brak cielesnego kontaktu z prezentem w ciągu dnia. Bo czapką, którą wkłada się na zimowe spacery raczej trudno się nacieszyć takiej zimy jak latoś (jak powiedziałby mój dziadek).
Zmartwienie minęło, czapka już od dawna odpoczywa sobie nocą w koszyczku z czapkami, a mój niepokój ustąpił miejsca satysfakcji, że taką manifestację dziecięcej radości wywołał upominek wcale nie drogi, ale praktyczny i wydawałoby się - zwyczajny. Po prostu się podobał :)
Witaj! Prowadzisz świetneg bloga! Będę zaglądać, pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńWitaj, Bizarre, dzięki za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuń