Przedświątecznie i choinkowo
Za chwilę święta. O sankach jednak nikt nie myśli, choć już astronomiczna zima i pewnie fajnie by było. Malowniczo błotnisty pejzaż za oknem w ogóle do nich nie nawiązuje, co nie zmienia faktu, że Boże Narodzenie tuż tuż. I zamierzam się nim nacieszyć, jak co roku. Porządki w domu? Owszem, ale nie ponad siły. Robotę można rozdzielić między pomocników. Nawet tych najmłodszych. Jest tyle rzeczy do zrobienia podczas ferii, że nie będziemy się spinać, że trzeba jeszcze to i tamto wyszorować. Zasada jest jasna: ogarnąć, jak uda się najlepiej, uszykować kąt na choinkę, wezwać ekipę ubieraczy (w tym roku na pewno Najmłodszy dostąpi zaszczytu u nas, ktoś inny pomoże babci, jeszcze ktoś - prababci) i spędzić ten czas razem. Każdą chwilę: w kuchni, na zakupach, podczas przemieszczania się. Wigilia u moich rodziców to kolejny etap wspólnych spotkań i rozmów, a dzień czy dwa wcześniej - bezcennych chwil na kuchenne pogaduchy przy pieczeniu czy gotowaniu.
Prawdziwe święta to bycie razem. Przydałoby się okrasić to uroczym świątecznobiałym krajobrazem w tle, ale bez niego święta nie przestaną być magiczne. Ten czas przy przygotowaniach i przy świątecznym stole. A także ten przy zmywaniu. To chwile, do których się wraca we wspomnieniach, myślach, marzeniach o przyszłości. Cieszmy się nimi jak najdłużej i jak najgłębiej. Tego Wam wszystkim życzę :)
A my Tobie, Dorenko. Niechaj spełniają się marzenia!
OdpowiedzUsuń:* Dziękuję
OdpowiedzUsuń