Czy mogę iść na ENEMEF? - czyli "duże dziecko - duży kłopot"

[caption id="" align="aligncenter" width="400"] Multikino Złote Tarasy. Źródło: Twoja Stolica[/caption]

- Czy mogę iść w piątek na ENEMEF?

To niewinne pytanie z ust prawie siedemnastolatka zapewniło mi kilka bezsennych nocy. Pierwszą myślą (podchwyconą zresztą, gorliwie, przez współmałżonka) było rozwiązanie problemu "na Kopciuszka". Czyli niby zgoda, ale pod warunkiem wywiązania się ze wszystkich domowych obowiązków, odrobienia lekcji, a w razie, gdyby mu się udało z tym wyrobić, to jeszcze zawsze można groch z soczewicą wymieszać i kazać przebierać   :mrgreen:  Cóż, nie była to tylko gra na zwłokę. Potrzebowaliśmy czasu na podjęcie decyzji.

Ale im bliżej piątku, tym więcej wątpliwości. Zafrapowała nas tematyka maratonu - Igrzyska Śmierci. Ojciec rodziny, z lekka przewrażliwiony po 11 listopada na punkcie gwałtownych sposobów, jakimi młodzież uwalnia emocje, miał śmierć w oczach. Ja przeleciałam się po internetach i prześwietliłam Suzanne Collins, odpowiedzialną za literaturę, na podstawie której powstały filmy. Tytuł oryginału brzmiał "Hunger games", czyli "Głodowe igrzyska", co uspokoiło nieco ojca rodziny. Ja trochę zmiękłam, przeczytawszy, że autorka najpierw tworzyła programy dla dzieci, a popełnione przez nią książki też tak "na oko" sprawiały wrażenie dobrej lektury dla gimbazy (oczywiście chodziło mi o ustalenie dolnej granicy wiekowej). Pojawiło się pytanie o sens ENEMEFów przeznaczonych dla młodzieży, która powinna przecież nocą wypoczywać, regenerować siły itp., a nie od 22:00 do 6:20 narażać się na skrajne wycieńczenie przed kinowym ekranem. Z drugiej strony - taki maraton filmowy to kulturalna uczta dla ducha, aż trochę głupio pozbawiać dziecka takiej przyjemności. Przywołałam na wszelki wypadek argument ekonomiczny.

- A, nie, nie przejmuj się, kasę już sobie zorganizowałem. To mogę?

Czyżby multipleks złośliwie oferował w promocyjnej cenie te igrzyska nie tylko głodowe, ale i bezsenne, takie kino 5D czy cuś?

Młody tymczasem wyrabiał te gwiazdki (tak, tak, gwiazdki w rubryczkach w kalendarzu - za wypełnione obowiązki) i wyglądało na to, że zdąży, ponieważ wyskoczyło kilka nadprogramowych spraw do załatwienia. I tak mniej więcej w okolicach czwartku, gdy do decyzji pozostało już niewiele czasu, olśniło mnie, że nawet jeśli film nie jest od 18 lat, to młodzież niepełnoletnią, a wałęsającą się nocą po stolicy, patrol straży miejskiej może po drodze spisać, zatrzymać i wezwać oraz ścigać rodziców pod zarzutem zaniedbań w stosunku do progenitury. Nie omieszkałam się to myślą podzielić z młodym. Spojrzał na mnie :roll:

- Mamo, maraton kończy się rano, będą już jeździły normalne autobusy i tramwaje, nawet nie nocne.

- No a bilety? Przecież to trzeba mieć grubo tydzień przed zarezerwowane i kupione - chwyciłam się ostateczności.

- Kolega wszystko już ogarnął.

Nadszedł piątek.

-  To mogę? Tu jest lista osób, z którymi idę, tu telefon do mamy kolegi, która wie, gdzie jesteśmy - ona ma telefon do ciebie. Jeszcze tu napisz mi zgodę, o tutaj masz wzór. To tak na wszelki wypadek. Wszyscy takie mamy, żeby się nas nie czepiali -  powiedział, wręczając mi 2 kartki.

Bez szemrania śmieci wyrzucone, nawet herbatka podana, pies wyspacerowany. Ja bardzo poproszę Multikino o więcej takich maratonów.

 

Komentarze

  1. Obi był sześciomiesięcznym szczeniakiem, gdy przygarnęliśmy go z domu tymczasowego, w którym wylądował, kiedy dogorywało jedno ze schronisk. Trzeci rok go układamy, ale postępy wreszcie widać. To tak jak z dzieckiem. On zresztą czuje się dzieckiem. Kota też byśmy chcieli mieć, ale nie mamy ponieważ gdyż alergia. Natomiast pies, choć z natury nie jest w stanie zastąpić kota, bardzo się stara. Np. kiedy się focha, też zadkiem się odwraca. Widocznie miał kota w rodzinie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dobrze, że ja jeszcze nie mam takich dylematów ;) Tymek - 4 lata, Mieszko - 7 miesięcy. Jeszcze mam czas! ufff

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko przed Tobą, a czas biegnie szybko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od małych dzieci bolą ręce...
    ... a od dużych głowa!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jeszcze jeden żonkil, czyli ... gdybym znała Kadisz

W rankingu

Inny świat