25 czerwca na fejsbuku

Mamaszóstki dała się wkręcić 2 lata temu w "trójkę klasową" w jednej z klas swoich dzieci ( a jak wiadomo powszechnie, jak już ktoś się dał złapać na pierwszym zebraniu, to reelekcja jest w pakiecie) - i przyznaje uczciwie, że nie jest to jej pierwszy raz, ale uważa, że skoro jest : primo - matką, secundo- świadomą matką, tertio - matką, która chce wiedzieć od kuchni, co dzieje się w szkole do której jej latorośle uczęszczają (obecnie w podstawówce sztuk 3), jest z lekka zagoniona. "Trójka" zrobiła się dwójką, a tu wychowawcy, nauczycielom i innemu personelowi szkolnemu trzeba ładnie podziękować, dzieciom też jakąś niespodziankę książkową na koniec roku zapewnić. W związku z powyższym oznajmia, że klasie drugiej na wakacje zamówiła koszmarną przygodę serwowaną przez Grzesia Kasdepke, książeczkę z serii "czytam sam", poziom 3. I w zasadzie uważa to za koniec unifikacji czytelniczej, ponieważ wie, że w klasie Jasia są osoby, które są znacznie poniżej tego poziomu, znacznie powyżej tego poziomu oraz takie, które dokładnie ten poziom reprezentują. Jeśli w trzeciej klasie będzie kolejna reelekcja, Mamaszóstki z Koleżanką zrobią selekcję i różnicowanie poziomu. Powód: na ostatnim zebraniu na sugestię, by dzieciom kupić na koniec roku książkę, reakcja części rodziców była: "A po co?" Innej części: "Ale chyba nie lektura znowu?" Reszta konspiracyjnie milczała.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jeszcze jeden żonkil, czyli ... gdybym znała Kadisz

W rankingu

Inny świat