1 sierpnia na fejsbuku

Od kiedy dowiedziałam się, dlaczego 1 sierpnia wyją syreny w Warszawie, co roku o 17-ej, gdziekolwiek bym nie była, moje myśli biegły zawsze do stolicy i w przeszłość. Najczęściej do Krzysztofa i Basi Baczyńskich. Refleksja, łzy w oczach. W tym roku po raz pierwszy godzina "W" zastała mnie w centrum handlowym w samym środku Warszawy. Pech chciał, że włożyłam już kartę do terminala, płacąc za bilety do kina na wieczorny seans. I nic się nie stało - nic nie umilkło, nie przerwano transakcji, żadnych syren, żadnego milczenia. Życie nie zatrzymało się. Z biletami w garści podeszłam do okien, by spojrzeć na Warszawę. Z wyrzutami sumienia, że nie oddałam hołdu. 17:05 - warszawskie ulice w upalne popołudnie wyglądają tak, jakby nic się nie stało. I nagle przyszła ta myśl - przecież 69 lat temu ci młodzi, pełni sił ludzie rozpoczęli walkę o to, abym mogła pójść sobie spokojnie w sierpniowy wieczór do kina z dziećmi. Aby polska flaga mogła powiewać swobodnie poruszona delikatnym wiatrem, a polskie napisy ukazały się pod filmem, który będziemy wieczorem oglądać. Łzy same popłynęły mi z oczu. Dziękuję Wam, Powstańcy 1944!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jeszcze jeden żonkil, czyli ... gdybym znała Kadisz

W rankingu

Inny świat