NIE
Mamo, kupisz ... (tu wstawić dowolny przedmiot)?
Potrzebuję nowego laptopa...
Czy dostanę komórkę?
Odpowiedź od tygodni jest jedna, niezmienna i konsekwentna.
Nie chodzi nawet o budżet. Tylko o smutny los gadżetów, na których widok robi mi się dziwnie. Pudełko wymieszanych puzzli. Połamane drewniane kredki. Drogie jak pieron Bionicle - stwory budowane ze specjalnych części, teraz pogubione, zdekompletowane. Elektroniczne zabawki rozebrane na części. Kosz pluszaków, na których testowano wchłanianie tuszu z poniszczonych flamastrów. Jeden wielki groch z kapustą w pojemnikach na zabawki, mimo konkretnego przeznaczenia: niebieskiego na klocki drewniane, czerwonego na bionicle, zielonego na lego, kartonu na karty. Przegrzebujemy się w nich na zmianę, pomagając najmłodszym: ja, tataszóstki, starsi, dziewczynki.
- Co dostanę na prezent na Komunię?
Ponoszą mnie nerwy. Jesteśmy w sklepie, wszędzie półeczki oznakowane zdjęciami z dziećmi w komunijnych strojach i czerwonym napisem "Komunia". Trafia mnie tzw szlag.
- Komunia to jest bardzo ważne wydarzenie, bo oznacza, synku, że jesteś na tyle dojrzały, by odróżniać dobro od zła, prawdę od fałszu, uczciwość od cwaniactwa, dar serca od przekupstwa. Największym prezentem w tym dniu jest to, że świadomy dobra i zła, wybierasz to pierwsze, a podkreśla tę decyzję obecność twoich najbliższych, czas, który możemy z tobą spędzić, poświęcony tylko tobie... - wypalam jednym tchem.
Milknie nie tylko młody, ale również kilkoro rodziców czy krewnych innych dzieci robiących zakupy. Jakaś pani posyła mi znaczące spojrzenie, jest cicho. Dorośli oddalają się.
Przez chwilę myślę o tym, co powiedziałam. Czy przesadziłam? Odróżniać powyższe uczymy się całe życie. Ale może od dnia tej komunii właśnie zaczynamy pewne rzeczy nazywać ich imionami?
Przychodzi zwątpienie. Boję się, że tak jak po mojej własnej I Komunii przyjdzie dramatyczne zderzenie ze szkolną rzeczywistością, w której nastąpi licytacja dziecięcymi głosami: "Komórka!""Laptop!""Rower""Tablet!"...
Wybieramy się do sklepu. Postanowilismy, biorąc pod uwagę zaangażowanie starszego z młodszych w przerzucanie bałaganu z jednego pudła do drugiego, że jednak prezent będzie. Ale wiele czasu zabiera nam wybranie właściwego. Takiego, który nie zaprzecza idei czystości i piękna. Nie prowokuje próżności. Rozmawiamy o własnych komuniach, przedeptując kilometry podłóg hipermarketu miedzy półkami obsypanymi wszelkimi dobrami. Przypomina mi się wieczór, kiedy moja babcia przeprowadza ze mną ważną rozmowę przed Komunią: "Dostaniesz ode mnie i od dziadziusia zegarek. Żebyś zawsze umiała cenić czas. Swój i innych". Olśniewa mnie. To nie o prezent chodzi, tylko o jego przeznaczenie! Decydujemy się na skromny aparat fotograficzny, który postanawiamy opatrzyć dedykacją "Abyś umiał dostrzegać rzeczy piękne". Żeby młody zapamiętał ten dzień, jego duchowy wymiar, a przy okazji, wymiar duchowy podarunku.
Potrzebuję nowego laptopa...
Czy dostanę komórkę?
Odpowiedź od tygodni jest jedna, niezmienna i konsekwentna.
Nie chodzi nawet o budżet. Tylko o smutny los gadżetów, na których widok robi mi się dziwnie. Pudełko wymieszanych puzzli. Połamane drewniane kredki. Drogie jak pieron Bionicle - stwory budowane ze specjalnych części, teraz pogubione, zdekompletowane. Elektroniczne zabawki rozebrane na części. Kosz pluszaków, na których testowano wchłanianie tuszu z poniszczonych flamastrów. Jeden wielki groch z kapustą w pojemnikach na zabawki, mimo konkretnego przeznaczenia: niebieskiego na klocki drewniane, czerwonego na bionicle, zielonego na lego, kartonu na karty. Przegrzebujemy się w nich na zmianę, pomagając najmłodszym: ja, tataszóstki, starsi, dziewczynki.
- Co dostanę na prezent na Komunię?
Ponoszą mnie nerwy. Jesteśmy w sklepie, wszędzie półeczki oznakowane zdjęciami z dziećmi w komunijnych strojach i czerwonym napisem "Komunia". Trafia mnie tzw szlag.
- Komunia to jest bardzo ważne wydarzenie, bo oznacza, synku, że jesteś na tyle dojrzały, by odróżniać dobro od zła, prawdę od fałszu, uczciwość od cwaniactwa, dar serca od przekupstwa. Największym prezentem w tym dniu jest to, że świadomy dobra i zła, wybierasz to pierwsze, a podkreśla tę decyzję obecność twoich najbliższych, czas, który możemy z tobą spędzić, poświęcony tylko tobie... - wypalam jednym tchem.
Milknie nie tylko młody, ale również kilkoro rodziców czy krewnych innych dzieci robiących zakupy. Jakaś pani posyła mi znaczące spojrzenie, jest cicho. Dorośli oddalają się.
Przez chwilę myślę o tym, co powiedziałam. Czy przesadziłam? Odróżniać powyższe uczymy się całe życie. Ale może od dnia tej komunii właśnie zaczynamy pewne rzeczy nazywać ich imionami?
Przychodzi zwątpienie. Boję się, że tak jak po mojej własnej I Komunii przyjdzie dramatyczne zderzenie ze szkolną rzeczywistością, w której nastąpi licytacja dziecięcymi głosami: "Komórka!""Laptop!""Rower""Tablet!"...
Wybieramy się do sklepu. Postanowilismy, biorąc pod uwagę zaangażowanie starszego z młodszych w przerzucanie bałaganu z jednego pudła do drugiego, że jednak prezent będzie. Ale wiele czasu zabiera nam wybranie właściwego. Takiego, który nie zaprzecza idei czystości i piękna. Nie prowokuje próżności. Rozmawiamy o własnych komuniach, przedeptując kilometry podłóg hipermarketu miedzy półkami obsypanymi wszelkimi dobrami. Przypomina mi się wieczór, kiedy moja babcia przeprowadza ze mną ważną rozmowę przed Komunią: "Dostaniesz ode mnie i od dziadziusia zegarek. Żebyś zawsze umiała cenić czas. Swój i innych". Olśniewa mnie. To nie o prezent chodzi, tylko o jego przeznaczenie! Decydujemy się na skromny aparat fotograficzny, który postanawiamy opatrzyć dedykacją "Abyś umiał dostrzegać rzeczy piękne". Żeby młody zapamiętał ten dzień, jego duchowy wymiar, a przy okazji, wymiar duchowy podarunku.
Pieknie! Brawo! ladnei nazwalas to, po co jest komunia. Niestety, wielu o tym zapomina. My wybieramy sie na komunie do synka mojej przyjaciolki. Synek wymyslil sobie, ze chce pojechac do Rzymu spotkac sie z papiezem. Strasznie mnie to wzruszylo. I z przyjemnoscia doloze troche grosza zeby to marzenie chlopaca sie spelnilo.
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie w idealnym momencie. I tak oto poruszyłaś parę sumień. BRAWO!
OdpowiedzUsuńDobrze powiedziane! Komunia Święta przemieniła się w urodziny - dzieci zamiast cieszyć się z bliższego spotkania z Bogiem, koncentrują uwagę na prezentach. Powinno się to zmienić!
OdpowiedzUsuń