LOT TRENINGOWY
Wystawiając mojego bloga do konkursu nie liczyłam na laury ani statystyki. To był mój „lot treningowy”: nie pisuję regularnie, zdarza mi się zamilknąć na miesiąc, dwa, czasem dłużej. Piszę o tym, co dla mnie ważne. W swojej kategorii dotarłam do 90 strony, czyli gdzieś na pogranicze pierwszej setki na ponad 5 biorących udział. To Wasze głosy zdecydowały, że mamaszostki poleciała tak wysoko i bezpiecznie wylądowała na ziemi :) Jeszcze raz bardzo dziękuję.
Będę pisać dalej, może teraz ciut bardziej systematycznie, może uda się częściej, może uda się lapidarniej. Ktoś ze znajomych podsumował jedną z moich notek „Dobre, dobre, dobre, bo krótkie!” Może to była jedyna krótka notka :)
Każdy Wasz komentarz tu czy na facebooku dawał mi do myślenia. I postanowiłam, że w tym roku zabiorę Was dalej. Linie lotnicze mamaszostki polecają się :)
Przygotowywałam ten wpis na 1 lutego. To data ważna dla mnie z kilku względów: urodziny głowy rodziny, a oprócz tego pierwsza rocznica śmierci Wisławy Szymborskiej (której poezję ulotną, a prawdziwą uwielbiam) i dziesiąta katastrofy promu Columbia. No i musiał poczekać dłuższą chwilę, aż myśli mi się uporządkowały.
Pisząc, staram się mieć do poruszanego problemu dystans. Jak spojrzenie z lotu ptaka. Nie chcę widzieć go wyodrębnionego, podanego na talerzu, okraszonego porcją trafnych określeń. Wolę dostrzec go w otoczeniu innych spraw.
Parę miesięcy temu młodszy ze starszych leciał po raz pierwszy samolotem. „Ale super! Ale super! Ale super!” szeptał wtulony w okienko, a pod nami rozciągały się wyspy Szwecji skąpane w morzu i porannym słońcu. Wystarczy trochę dystansu, by rzeczy zwykłe nabrały wymiarów i znaczenia.
Będę pisać dalej, może teraz ciut bardziej systematycznie, może uda się częściej, może uda się lapidarniej. Ktoś ze znajomych podsumował jedną z moich notek „Dobre, dobre, dobre, bo krótkie!” Może to była jedyna krótka notka :)
Każdy Wasz komentarz tu czy na facebooku dawał mi do myślenia. I postanowiłam, że w tym roku zabiorę Was dalej. Linie lotnicze mamaszostki polecają się :)
Przygotowywałam ten wpis na 1 lutego. To data ważna dla mnie z kilku względów: urodziny głowy rodziny, a oprócz tego pierwsza rocznica śmierci Wisławy Szymborskiej (której poezję ulotną, a prawdziwą uwielbiam) i dziesiąta katastrofy promu Columbia. No i musiał poczekać dłuższą chwilę, aż myśli mi się uporządkowały.
Pisząc, staram się mieć do poruszanego problemu dystans. Jak spojrzenie z lotu ptaka. Nie chcę widzieć go wyodrębnionego, podanego na talerzu, okraszonego porcją trafnych określeń. Wolę dostrzec go w otoczeniu innych spraw.
Parę miesięcy temu młodszy ze starszych leciał po raz pierwszy samolotem. „Ale super! Ale super! Ale super!” szeptał wtulony w okienko, a pod nami rozciągały się wyspy Szwecji skąpane w morzu i porannym słońcu. Wystarczy trochę dystansu, by rzeczy zwykłe nabrały wymiarów i znaczenia.
Komentarze
Prześlij komentarz