Święto Światła
Czas szybko biegnie, wkrótce grudzień i za chwilę odbędą się warsztaty plastyczne w świetlicy szkolnej, które opracowujemy. A im bliżej warsztatów, tym więcej wątpliwości.
Miały być bożonarodzeniowe. I w tym cały szkopuł.
"Mamo, a wiesz, że N. nie będzie miała Komunii św?" - to drugoklasista. "Kto to są Świadkowie Jehowy?" - to gimnazjalista. "Dlaczego w Islamie nie ma Bożego Narodzenia?" - to pytanie z ubiegłego roku, kiedy jeden z synów chodził do klasy z dwójką muzułmańskich dzieci. Jak pogodzić nasze rodzinne święta przebaczenia, radości, miłości z tradycjami z innych kultur, z którymi dzieci spotykają się co krok?
I chyba w pewnym momencie wczoraj bogini Lakszmi mnie oświeciła. Zamiast pokazywać, co nas wyróżnia, lepiej uwidocznić to, co łączy.
Nie jest łatwo wychowywać dzieci, kiedy wokół napotykają tyle kulturowych różnic. Celem naszych warsztatów, które odbędą się na pograniczu hinduistycznego Diwali, islamskiego nowego roku i katolickiego Bożego Narodzenia będzie pokazanie, że światło to radość, ciepło i dobro. Wokół niego się gromadzimy, wspólnie spędzając miłe chwile, niezależnie od religii, w której zostaliśmy wychowani. Symbolem Bożego Narodzenia jest roziskrzona betlejemska gwiazda i rozświetlona lampkami choinka. To w tym świetle, podczas ciemnej i zimnej nocy rodzi się Dzieciątko - czy jest coś piękniejszego na świecie niż pochylone nad maleńką Boską Istotą postacie rodziców czy opiekunów? Czy potrzeba czegoś więcej? Całe ciepło tych rodzinnych, katolickich świąt i tak będzie emanować - z życzeń, z kolęd, z pasterki, z ulicznych iluminacji, kolorowych wystaw i z wzajemnych ciepłych słów, które padają z naszych ust.
Zaproponowałam w szkole , że odniesiemy się do motywów międzykulturowych i zrobimy na zajęciach świąteczne witraże i lampiony. Kierowniczka świetlicy przyjęła ten pomysł entuzjastycznie.
Miały być bożonarodzeniowe. I w tym cały szkopuł.
"Mamo, a wiesz, że N. nie będzie miała Komunii św?" - to drugoklasista. "Kto to są Świadkowie Jehowy?" - to gimnazjalista. "Dlaczego w Islamie nie ma Bożego Narodzenia?" - to pytanie z ubiegłego roku, kiedy jeden z synów chodził do klasy z dwójką muzułmańskich dzieci. Jak pogodzić nasze rodzinne święta przebaczenia, radości, miłości z tradycjami z innych kultur, z którymi dzieci spotykają się co krok?
I chyba w pewnym momencie wczoraj bogini Lakszmi mnie oświeciła. Zamiast pokazywać, co nas wyróżnia, lepiej uwidocznić to, co łączy.
Nie jest łatwo wychowywać dzieci, kiedy wokół napotykają tyle kulturowych różnic. Celem naszych warsztatów, które odbędą się na pograniczu hinduistycznego Diwali, islamskiego nowego roku i katolickiego Bożego Narodzenia będzie pokazanie, że światło to radość, ciepło i dobro. Wokół niego się gromadzimy, wspólnie spędzając miłe chwile, niezależnie od religii, w której zostaliśmy wychowani. Symbolem Bożego Narodzenia jest roziskrzona betlejemska gwiazda i rozświetlona lampkami choinka. To w tym świetle, podczas ciemnej i zimnej nocy rodzi się Dzieciątko - czy jest coś piękniejszego na świecie niż pochylone nad maleńką Boską Istotą postacie rodziców czy opiekunów? Czy potrzeba czegoś więcej? Całe ciepło tych rodzinnych, katolickich świąt i tak będzie emanować - z życzeń, z kolęd, z pasterki, z ulicznych iluminacji, kolorowych wystaw i z wzajemnych ciepłych słów, które padają z naszych ust.
Zaproponowałam w szkole , że odniesiemy się do motywów międzykulturowych i zrobimy na zajęciach świąteczne witraże i lampiony. Kierowniczka świetlicy przyjęła ten pomysł entuzjastycznie.
Komentarze
Prześlij komentarz