Jesień
To moja ulubiona pora roku. Świat wokół zmienia się dynamicznie, przyroda urzeka kolorami, upały przechodzą w ciepłe dni i rześkie noce, wszystko mobilizuje do sprężenia się, do działania!
Najważniejsze atrybuty jesieni to zbieranie liści, kasztanów, żołędzi i, oczywiście, grzybobranie. Okoliczne parki i skwery dostarczają mnie i dzieciom materiału na suche bukiety, liściowe zielniki, ludziki z kasztanów i żołędzi. Najmłodsi zapomnieli nawet o telewizji! Z grzybami jednak jest trudniej. Trzeba się na nie wyprawić pociągiem do lasu kilkadziesiąt kilometrów za Warszawę, wykorzystując odpowiednią pogodę, a potem umiejętnie rozłożyć siły na domowe przetwórstwo zbiorów.
Ale las - to magia sama w sobie! Oszałamia spokojem, świeżością powietrza, majestatem wyniosłych sosen, kolorowych liści, miękkich i wilgotnych soczystozielonych dywanów z mchu. Początkowo wydaje się, że za lasem tęsknią oprócz nas tylko najmłodsi, ale to pozory. Najmłodsi po prostu chłoną czar lasu, poddają mu się, a starsi dokonują świadomego wyboru.
Nadchodzi wymarzona pogodna sobota po intensywnym deszczu. Jedziemy w piątkę. Trójka najstarszych postanawia pojechać innym razem. Bez zbędnych dyskusji ruszamy, wyposażeni w spory kosz, kanapki, picie i dobre nastroje. Godzinę później obejmuje nas leśna przygoda.
"Mamo, patrz, żabka!" "To nie żabka, to ropuszka, zobacz jakie ma pryszcze""Dlaczego ten mech jest taki mokry?""Czy to prawda, że na drzewach rosną grzyby jadalne? Tak? A znalazłaś kiedyś?""Muszę znaleźć sobie dobry kij""Po co ci kij?""To będzie mój wykrywacz pajęczyn, żeby je zepsuć zanim zostaną mi na ubraniu""Mamoooo, on niszczy kijem mech!""Nie niszcz mchu, pod nim rosną grzyby!""Ja właśnie ich szukałem""Zobaczcie, jakie długie szyszki!""O, już widać naszą polankę!""Po czym poznajesz?""Po brzozach, to te drzewa z białą korą""Mam, mam, mam pierwszego grzybka!""Pokaż, pokaż, jaki?"
Szczebioty milkną, bo wszyscy skupiają się na szukaniu następnych. Naturalna rywalizacja, kto będzie pierwszy, kto drugi, kto trzeci. Drugie miejsce za szybkość przypada najmłodszemu. A po zbiorach okazuje się, że to pierwsze miejsce w kategorii "najładniejszy grzybek". Taki idealny, kształtny maślak pstry. Jest i mistrz grzybobrania. Tym razem ten tytuł zdobywają Małż i starszy z młodszych, wspólnie - za odnalezienie kolonii opieńków. Z lasu wygania nas chylące się ku zachodowi słońce.
Po powrocie magia nadal trwa. Najmłodszy jak zaklęty buduje grzybki z klocków Lego. Są żółte i czerwone w kropki. Po namyśle młody dorabia też kilka z zielonymi i niebieskimi kapeluszami. Twierdzi, że nie widział takich, ale może gdzieś rosną. Pokój zapełniają czarcie kręgi i kolonie klockowych grzybków.
W domu przy kuchennym stole zbieramy się w innej grupie. Są specjaliści od segregacji, od wyszukiwania ewentualnych przypadkowo zebranych niejadalnych, od czyszczenia, od krojenia. Każdy ma jakieś zadanie. Ustalamy przy okazji menu na następne dni. Zupka z opieńków. Zupka z gąsek. Sos z grzybów szlachetnych. I opieńki marynowane, żeby były na później.
Przez następne dni dom wypełnia się grzybowym aromatem. To też znak jesieni. Tak, ona ma wiele barw, kształtów, smaków i zapachów.
Najważniejsze atrybuty jesieni to zbieranie liści, kasztanów, żołędzi i, oczywiście, grzybobranie. Okoliczne parki i skwery dostarczają mnie i dzieciom materiału na suche bukiety, liściowe zielniki, ludziki z kasztanów i żołędzi. Najmłodsi zapomnieli nawet o telewizji! Z grzybami jednak jest trudniej. Trzeba się na nie wyprawić pociągiem do lasu kilkadziesiąt kilometrów za Warszawę, wykorzystując odpowiednią pogodę, a potem umiejętnie rozłożyć siły na domowe przetwórstwo zbiorów.
Ale las - to magia sama w sobie! Oszałamia spokojem, świeżością powietrza, majestatem wyniosłych sosen, kolorowych liści, miękkich i wilgotnych soczystozielonych dywanów z mchu. Początkowo wydaje się, że za lasem tęsknią oprócz nas tylko najmłodsi, ale to pozory. Najmłodsi po prostu chłoną czar lasu, poddają mu się, a starsi dokonują świadomego wyboru.
Nadchodzi wymarzona pogodna sobota po intensywnym deszczu. Jedziemy w piątkę. Trójka najstarszych postanawia pojechać innym razem. Bez zbędnych dyskusji ruszamy, wyposażeni w spory kosz, kanapki, picie i dobre nastroje. Godzinę później obejmuje nas leśna przygoda.
"Mamo, patrz, żabka!" "To nie żabka, to ropuszka, zobacz jakie ma pryszcze""Dlaczego ten mech jest taki mokry?""Czy to prawda, że na drzewach rosną grzyby jadalne? Tak? A znalazłaś kiedyś?""Muszę znaleźć sobie dobry kij""Po co ci kij?""To będzie mój wykrywacz pajęczyn, żeby je zepsuć zanim zostaną mi na ubraniu""Mamoooo, on niszczy kijem mech!""Nie niszcz mchu, pod nim rosną grzyby!""Ja właśnie ich szukałem""Zobaczcie, jakie długie szyszki!""O, już widać naszą polankę!""Po czym poznajesz?""Po brzozach, to te drzewa z białą korą""Mam, mam, mam pierwszego grzybka!""Pokaż, pokaż, jaki?"
Szczebioty milkną, bo wszyscy skupiają się na szukaniu następnych. Naturalna rywalizacja, kto będzie pierwszy, kto drugi, kto trzeci. Drugie miejsce za szybkość przypada najmłodszemu. A po zbiorach okazuje się, że to pierwsze miejsce w kategorii "najładniejszy grzybek". Taki idealny, kształtny maślak pstry. Jest i mistrz grzybobrania. Tym razem ten tytuł zdobywają Małż i starszy z młodszych, wspólnie - za odnalezienie kolonii opieńków. Z lasu wygania nas chylące się ku zachodowi słońce.
Po powrocie magia nadal trwa. Najmłodszy jak zaklęty buduje grzybki z klocków Lego. Są żółte i czerwone w kropki. Po namyśle młody dorabia też kilka z zielonymi i niebieskimi kapeluszami. Twierdzi, że nie widział takich, ale może gdzieś rosną. Pokój zapełniają czarcie kręgi i kolonie klockowych grzybków.
W domu przy kuchennym stole zbieramy się w innej grupie. Są specjaliści od segregacji, od wyszukiwania ewentualnych przypadkowo zebranych niejadalnych, od czyszczenia, od krojenia. Każdy ma jakieś zadanie. Ustalamy przy okazji menu na następne dni. Zupka z opieńków. Zupka z gąsek. Sos z grzybów szlachetnych. I opieńki marynowane, żeby były na później.
Przez następne dni dom wypełnia się grzybowym aromatem. To też znak jesieni. Tak, ona ma wiele barw, kształtów, smaków i zapachów.
Komentarze
Prześlij komentarz