Ciepuk
Od 2 miesięcy na swoim.
Pierwsze rodzinne mieszkanie. Mebli znacznie mniej niżby się przydało, wciąż jeszcze gdzieś kartony, ale młodzież szczęśliwa. Wapno tudzież - zarówno ja, jak i małżyk.
Najmłodszy odbiera pierwsze szlify w prywatnym przedszkolu. To taka próba przed państwowym wrześniem. Jak na drugi dzień - rewelka: zero łez, pełne zaangażowanie w integrację społeczną.
Tymczasem ja zmagam się z zapisami dzieci do przedszkola i szkoły - w systemie elektronicznym. Zabawa, jakich mało! A to sesja wygaśnie zanim wybierzesz kolejne przedszkole, to znów system nie znajdzie rejonówki Twojego sześciolatka. Za trzecim podejściem wydrukowałam oba formularze i pobiegłam złożyć, gdzie trzeba.
W przedszkolu jeszcze udzielam krótkiego wywiadu, czy aby dziecko samodzielne, bo choć rocznik OK, to ... młody załapał się ledwie na jego przedostatni dzień. Czy samodzielne? Kibelkowe osiągnięcia na pewno do września będą standardem, więc ciut naciągnęłam sprawę. Je sam (i to duzo!), mówi zrozumiale. Czegóż więcej chcieć od trzylatka? Prawie wychodziłam, gdy młody, podpatrujący przedszkolne życie, skonstatował:
"Dzieci jedzią ciepuk."
Nie, nie keczup, marmoladkę pewnie - wyjaśniam.
"Ciepuk jedzią."
OK, nie będę polemizować. Przed młodym jeszcze wiele rozczarowań...
Pierwsze rodzinne mieszkanie. Mebli znacznie mniej niżby się przydało, wciąż jeszcze gdzieś kartony, ale młodzież szczęśliwa. Wapno tudzież - zarówno ja, jak i małżyk.
Najmłodszy odbiera pierwsze szlify w prywatnym przedszkolu. To taka próba przed państwowym wrześniem. Jak na drugi dzień - rewelka: zero łez, pełne zaangażowanie w integrację społeczną.
Tymczasem ja zmagam się z zapisami dzieci do przedszkola i szkoły - w systemie elektronicznym. Zabawa, jakich mało! A to sesja wygaśnie zanim wybierzesz kolejne przedszkole, to znów system nie znajdzie rejonówki Twojego sześciolatka. Za trzecim podejściem wydrukowałam oba formularze i pobiegłam złożyć, gdzie trzeba.
W przedszkolu jeszcze udzielam krótkiego wywiadu, czy aby dziecko samodzielne, bo choć rocznik OK, to ... młody załapał się ledwie na jego przedostatni dzień. Czy samodzielne? Kibelkowe osiągnięcia na pewno do września będą standardem, więc ciut naciągnęłam sprawę. Je sam (i to duzo!), mówi zrozumiale. Czegóż więcej chcieć od trzylatka? Prawie wychodziłam, gdy młody, podpatrujący przedszkolne życie, skonstatował:
"Dzieci jedzią ciepuk."
Nie, nie keczup, marmoladkę pewnie - wyjaśniam.
"Ciepuk jedzią."
OK, nie będę polemizować. Przed młodym jeszcze wiele rozczarowań...
Komentarze
Prześlij komentarz