Wentyl
Studiuję sobie i od tego studiowania coraz mądrzejsza jestem. Terapeutka. Art. Jednymi z pierwszych zajęć były warsztaty osobowości. Niełatwo własną osobowość wziąć na warsztat, oj nie. Okazało się, że ona mocno zduszona jest. Siedzi gdzieś w szufladzie razem z wierszami sprzed dwudziestu lat i nic nie mówi. Wydobyłam, odkurzyłam. Wiersze też. I pomysły, ale to już po zajęciach, w domu, tę świeżo nabytą wiedzę w życie wdrażając. Zgodnie z nauką, że terapii wszelkich oraz eksperymentów trzeba najpierw doświadczyć na sobie, zanim na pacjentach. To się autoterapia nazywa. Auto, nie auto, zakręty były. Oraz pod górkę. Piszę sobie to tu, to tam od lat co najmniej trzydziestu. Okazało się, że terapeutycznie. Obrazowo mówiąc, ten tu blog to wentyl, którym upuszczam nadmiar emocji. Przyznaję bez bicia - tak było. Aż do momentu, kiedy się ów wentyl publiczny nie zrobił. Wtedy okazało się, że emocje preferują nieskrępowaną ekspresję, a przy ludziach nie wypada może zanadto folgować sobie, choć s...