Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2011

Inaczej

Gdy odchodzi przyjaciel, powstaje w naszym myśleniu i odczuwaniu pustka, dziura. Coś się nagle kończy, a zdezorientowany człowiek staje się kłębkiem niezwerbalizowanych, nieuświadomionych emocji, które nie mają ujścia. Wszystko trzeba poukładać od nowa. Inaczej. I nie od razu. Pies pierwszy wyczuwał powracających domowników, zanim jeszcze zadzwonił domofon. Po reakcji psa wiedzieliśmy, kto wraca do domu. Pies wybawiał również z opresji niejadków, którym coś "niechcący" spadło pod stół. A niesmaczny kotlecik również można było wdzięcznemu stworzeniu podrzucić dyskretnie do miski. Sobotnie i niedzielne poranki, gdy malcy wcześnie wstali, rozpoczynały się od przewalanek na psim posłaniu. Oni dwaj i pies to była paczka świetnie zgranych kumpli: jak rozrabiali, to razem i trudno było znaleźć winowajcę. Po weekendzie bez Bacusia przyszedł poniedziałek. Sześcioipółlatek w drodze ze szkoły spytał nagle: "Mamo, gdzie jest teraz Bacuś?" - Tam, gdzie już jest zdrowy i nic go n...

Puste psie posłanie

Nie było mnie... długo. Tegoroczny maj to był miesiąc bardzo poważnych wydarzeń. Na samym początku straciliśmy wieloletniego przyjaciela - Bacusia, naszego "psiego dzieciaka", jak go czasami określałam, gdy swoją ufną głowę kładł na moich kolanach z takim rozczulającym spojrzeniem. Wszystko zaczęło się od kleszcza, który przyniósł babeszjozę. Bacuś nie pokonał choroby. Po kilku dniach, gdy jasne się stało, że dla stworzenia nie ma ratunku zdecydowaliśmy się na eutanazję. Dzieci przeżyły stratę Bacusia jak stratę członka rodziny. Każde po swojemu. Młodszy ze starszych oraz młodsza wybuchnęli płaczem. Starszy z młodszych odmawiał chodzenia do szkoły. Starsza i starszy ze starszych chcieli pogadać. Potem zaczęliśmy rozmawiać wspólnie. Wspomnienia najmilszych chwil z Bacusiem wypełniły nasze dni żałoby. I rysowanie portretów Bacusia. Bacuś pojawił się u nas, gdy Mi miała niecałe 2 lata. Był nieoficjalnym "piątym dzieckiem". Ubaw mieliśmy, gdy po kryjomu wynosił zabawki ...