Płonie ognisko w kuchni - czyli kruche ciasteczka
To było zwyczajne popołudnie. Najstarsza postanowiła urozmaicić je wypiekiem kruchych ciasteczek. Mnie dopadła gorączka i ból głowy, więc siedziałam zawinięta w koc i przymknęłam na chwilę oczy. Z drzemki wyrwał mnie krzyk młodszej: - Mamo, mamo, w kuchni się pali! W mgnieniu oka znalazłam się w kuchni, gdzie najstarsza w panice próbowała zdawać mi relację z wydarzeń, ponieważ pożaru jako takiego nie było widać, mimo faktu, że od kuchni biło dziwne ciepełko, natomiast zza niej wydobywał się coraz gęstszy i coraz bardziej widoczny dym. W piekarniku nie palił się gaz, ale pod nim, pod jego ażurowym dnem, niewidoczny z boku, rzucający pomarańczowe światło na podłogę rozwijał się niewielki płomień. - Dajcie wodę w misce, szybko - zawołałam do chłopców, którzy zbiegli się, blokując dojście do łazienki. Dostałam wiadro od mopa z wodą z płynem przygotowaną do umycia podłogi. Ciekawscy stali w drzwiach kuchni, gdy ja oceniałam sytuację: wydawało się, że lekko pochyła podłoga pozwoli wodzie ide...