Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2009

Poranek

Dzień jak codzień. Pierwszy wstaje małż i mnie robi kawę, a dzieciom pobudkę. Potem "starszaki" gotują mleko na zupę mleczną, trwa bitwa o płatki (zawsze okazuje się, że jakichś było za mało), bo otwarte są nie więcej niż 3 opakowania. Najmłodszy wpyla na sucho cynamonowe gwiazdki i popija mlekiem z kubeczka. Aromat gotowej kawy to sygnał dla mnie, ze trzeba wstać. Nie jest to łatwe po nocy przed monitorem - projekt, czy strona internetowa - wszystko jedno - oczy pieką jak diabli. Najstarsza wyciąga ode mnie kasę na lunch etc., młodszym ja albo mąż robimy kanapki do szkoły. W biegu wsuwam naprędce zrobione śniadanie. Błyskawiczny przegląd tornistrów, jeśli nie zostały sprawdzone wieczorem. Zdarza się, ze trafimy na jakąś ukrytą nieodrobioną pracę domową. Jest jeszcze moment, żeby dokończyć. Potem wymarsz - najpierw najastarsza, potem "muzyczni", bo do szkoły mają na ósmą. Na końcu małż lub ja ze środkowymi chłopcami - do najdalszej szkoły przechodzimy przez teren pr...

I po lecie - SOK Z PIGWY

Dym z ogniska na działce, błyskawicznie zapadający zmrok, chłód wdzierający się wszędzie, tuż po zachodzie słońca... - Maaaamoooo! Chłopaki trzęsą śliwką, a na mnie spadają zamiast śliwek same ślimaki! Ewidentny koniec lata. Wygaszamy grill i ognisko. Wracamy do domu. Najmłodsza latorośl na gwałt rozwija komunikację werbalną. - Giiibkiiii! - świdrujący pisk radości na widok akwarium w centrum handlowym sprawia, że tuzin par oczu zwraca się na naszą gromadkę. Postój obowiązkowy. Na chwilę zatrzymujemy się przed szybą akwarium, a młody komentuje: - Tu gibki. Mniam, mniam. I możemy iść dalej. Do domu już niedaleko. - Jak się robi sok z pigwy? - najstarszy i młodsza wpadają do łazienki, kiedy trzech młodszych budrysów, pachnących jak wędzonka (paliliśmy liście), bezlitośnie szoruję namydloną myjką. - Myjemy owoce, kroimy na cząstki, wyjmujemy pestki. A potem do słoika: garść pokrojonych owoców, czubata łyżeczka cukru lub dwie, znów garść owoców i znów cukier - rzucam machinalnie. Po paru c...