Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2010

Nasior - człowieka wrażliwego smutny kres

Minęły ponad 3 tygodnie od tej wiadomości, a ja wciąż nie mogę się otrząsnąć. Był weekend, zadzwonił kolega, również artysta i sąsiad pracowni Zbyszka. Opowiadał łamiącym się głosem o tym, co wydarzyło się w "Pracowni Rycin" na Starówce, o liście pożegnalnym Zbyszka, o córce, która przybyła za późno, by ojca uratować. Na pogrzebie było sporo ludzi ze świata artystycznego. Odczytany wiersz "Błogosławieni nadwrażliwi" wycisnął łzy z oczu nam - koleżankom i kolegom artystom. Muzyka, którą lubił Zbyszek zawisła nad urną i nad nami, skupionymi w zimne grudniowe popołudnie wśród śniegowej ciszy. Zbyszek nie jeden raz skarżył się na problemy finansowe - znaliśmy je dobrze, jechaliśmy przecież cały czas na tym samym wózku. Ale zabrakło nas - przyjaciół, znajomych, krewnych w odpowiednim momencie - każdy z nas robi sobie wyrzuty, że tego fatalnego listopadowego dnia był tak blisko - lecz o jedną ulicę, o kilka przystanków, o jeden telefon za daleko. Znaliśmy Zbyszka jako tro...